Wybrane choroby koni

Wybrane choroby koni

Końskie zdrowie” to jedno z tych powiedzeń-mitów, które wprawi w histeryczny śmiech większość właścicieli koni. Później możesz spodziewać się wykładu na temat ilości kontuzji i chorób, albo odpowiedzi – jak już koniarz otrze łzy po napadzie śmiechu – „Dobry żart”.

Dlaczego lepiej nie życzyć nikomu „końskiego zdrowia”?

Konie to delikatnie zwierzęta pod kątem zdrowia. Ich stan zależy od bardzo wielu czynników – dieta, ilość ruchu, dostęp do stada. Zapewnienie dobrostanu i spełnienie podstawowych wymagań nie jest jednak żadną gwarancją, że nasze zwierze będzie zawsze w 100% zdrowe.

Żyjąc w stadzie musimy się pogodzić na np. „rany bojowe” po zabawie (jakiś strupek po ugryzieniu-szczypnięciu czy kopniaku). Stwierdzenie końskie zaloty to akurat ma więcej wspólnego z prawdą niż kwestia zdrowia 😉 

Dostęp do przestrzeni też jest niezbędny dla ich psychiki, ale może być „źródłem” urazów – np. naciągnięcie czy zerwanie ścięgna, „podbicie” (tj. taki siniak od spodu-w środku kopyta). Zdarzają się też wypadki – nawet najbezpieczniejsze pastwiska i wybiegi nie są w stanie zapewnić 100% braku urazów.

Kolejna rzecz to kwestia pory roku. W ciągu 12 miesięcy są pewne „cykliczności” – np. konie z problemami oddechowymi gorzej znoszą okres „pylenia się” wszystkiego wkoło. 

Ostatnia rzecz jaką poruszę w tym wpisie to kwestia diety. Rozsądny właściciel staje na głowie żeby zadbać o zwierze – pasze, balancery, zioła, dostęp do dobrego siana. „Mój koń je lepiej ode mnie” to coś co usłyszycie od wielu właścicieli. Pod górkę robią często „dokarmiacze” – utarło się, że konie lubią cukier, jabłka czy suchy chleb – są konie, dla których taki dodatek może skończyć się w klinice, a w skrajnych sytuacjach nawet śmiercią… Tutaj mój apel – nie dokarmiajcie obcych koni 🙂

Wybrane choroby koni

Choroby koni to bardzo rozległa gałąź weterynarii, gdzie – podobnie jak w medycynie ludzkiej – mamy szereg specjalizacji. Nie wiem czy wiecie, ale wezwanie lekarza weterynarii to nie takie hop-siup – czasami na terminy do wykonania np. gastroskopii czeka się kilka tygodni 🙂 Jeśli sytuacja nie jest nagła i ratująca zdrowie/życie to umówienie się ze specjalistą bywa procesem mozolnym i niekiedy wymagającym cierpliwości.

Ostatnia rzecz o jakiej wspomnę zanim przejdziemy do wybranych chorób. Część zabiegów i badań wykonujemy w stajni w której koń mieszka – nie zawsze jest konieczność wiezienia konia do kliniki. Lekarz weterynarii dojeżdża do pacjenta wraz z całym sprzętem jakim dysponuje, np. gastroskopem (jeśli np. ma wykonać gastroskopię; nie każdy lek. weterynarii specjalizuje się w tym badaniu).

RAO

RAO (dawniej COPD) to „astma koni”. Charakteryzuje się m.in. przewlekłym kaszlem, nadmiarem wydzieliny w drogach oddechowych czy zmniejszoną wydolnością. Wyznacza się 3 stadia: łagodne, umiarkowane i ostre.

Podłoże RAO jest najczęściej alergiczne – kurz, pleśń czy… pyłki roślin. Tak, konie z RAO mają wyjątkowy niefart.

Zapewniając odpowiednie warunki można zmniejszyć objawy lub wyprowadzić konia z choroby (ze stadium łagodnego – często mylonego z przeziębieniem czy grypą). Do takich działań należy np.

  • moczenie siana,
  • zmiana ściółki (na mniej pylącą),
  • jak najwięcej czasu na zewnątrz (stajenno-boksowy kurz to coś czego nie da się uniknąć) przez cały rok,
  • wsparcie ziołami, suplementami i lekami.

Leczenie zależy od przypadku i też nie będę się tutaj rozpisywać o tym.

Wrzody

Koński żołądek dzieli się na część gruczołową i bezgruczołową, a soki trawienne są stale produkowane. Zwierzęta te mają małą „jednorazową” pojemność żołądka – ich układ pokarmowy jest przystosowany do bardzo częstego przyjmowania niewielkich ilości pokarmu.

Koń narażony na duży stres, brak dostępu do siana, łykający (koński nałóg polegający na – dosłownie – łykaniu powietrza) czy np. po przebytym zabiegu lub długim leczeniu może łatwo wykształcić wrzody. Rany w części bezgruczołowej i gruczołowej żołądka mogą początkowo nie dawać żadnych objawów – a jak już dają, to co osobnik to inna manifestacja problemu. Od lekkiej ospałości po całkowitą zmianę zachowania (np. straszenie zębami na próbę pogłaskania po brzuchu) – konie mają różny próg wrażliwości na ból, a dużo zależy od umiejscowienia i „zaawansowania” ran.

Leczenie jest kosztowne (niestety, wiem z doświadczenia). Koń po zdiagnozowaniu wrzodów powinien mieć odpowiednio zmienioną dietę (m.in. o dodatek lucerny) i – niestety – często wymaga dodatkowego wsparcia lekami w okresie jesiennym i wiosennym. Konie wrzodowe są też wrażliwsze na zmiany pogody i stres. Temat jest mi bliski, więc na pewno o tej chorobie napiszę więcej, opierając się o przykład Dargany.

Kolki i skręty jelit

Kolka to ogólne stwierdzenie, określające objawy bólu brzucha, niepokój, problemy z wypróżnieniem. W przypadku kolki należy działać bardzo szybko i wykluczyć skręt jelit.

I tutaj do kolki można doprowadzić np. dokarmiając obcego konia nie do końca odpowiednim pokarmem. Może też być to po prostu „przytkanie”, a niestety koński przewód pokarmowy działa stale – z każdą minutą ciśnie w jelitach rośnie, powodując ból…

… i w przypadku kiedy powodem „zatkania” jest skręt jelit, kierunek jest jeden: klinika i wyścig z czasem. Niestety, przy skręcie rokowania często nie są najlepsze, zwłaszcza jeśli rozpoczął się proces martwiczy. Jeśli jednak zwierze wyjdzie z kliniki po kilku tygodniach to czeka je rehabilitacja i powolne wdrożenie do pracy. Pooperacyjna rana narusza mięśnie brzucha, które są niezbędne by np. koński grzbiet pracował w 100% poprawnie (a bez tego bardzo łatwo o kontuzje grzbietu lub np. międzykostnego).

Temat skrętu jelit jest dla mnie trudny, ale to niedługo się dowiecie więcej – Dargana miała bardzo dużo szczęścia, ale to historia na inny dzień.

Ochwat

Ochwat to choroba metaboliczna. Rozległy, ostry i bolesny stan zapalny tworzywa kopytowego, który może przebiegać jednocześnie na wszystkich nogach.

Dlaczego to choroba metaboliczna? Konie są wrażliwe na ilość cukrów w diecie, a ich nadmiar pokazuje się m.in. w postaci „prążków” na kopytach. W tych miejscach na linii koronki i niżej dochodzi do stanu zapalnego – w efekcie struktury łączące puszkę kopyta i kość kopytową (w skrócie) ulegają przeciążeniom, a w skrajnych warunkach może dojść do rotacji kości kopytowej i przebicia podeszwy kopyta.

Leczenie i rehabilitacja to złożony proces i wielomiesięczny. Puszka kopytowa zrasta w ciągu ~10 miesięcy (od tak jak nasze paznokcie – od macierzy zrastają, tak końskie kopyto zrasta „od sierści w dół”). W tym czasie najczęściej potrzebna jest opieka doświadczonego kowala/strugacza, który dokładnie wie jak poprowadzić konia po ochwacie i nie narazi go na pogorszenie stanu.

Część koni jest bardziej wrażliwa na „cukier” w diecie, a takie konie określa się jako „skłonne do ochwatu”. Należy dobrać odpowiednią dietę i – najczęściej – ograniczać dostęp do bujnej trawy, owsa czy owoców. Wspominałam już, żeby nie dokarmiać nieznanych koni i kuców? 😉

Choroby zakaźne

W czasach Covid’a świadomość o chorobach zakaźnych i wirusowych ogólnie wzrosła. Nie tylko wśród ludzi mamy groźne patogeny, więc poniżej przybliżę dwa najbardziej typowe „końskie wirusy”.

Wirus grypy koni

Grypa koni (EIV; „końska grypa”) atakuje głównie układ oddechowy. Wirusy grypy – czy to ludzkiej, ptasiej, świńskiej czy końskiej – mają to do siebie, że szybko się zmieniają. Praktycznie co sezon możemy mieć do czynienia z nowym szczepem. 

Objawy to m.in. wzrost temperatury ciała, ospałość, katar, kaszel. 

EIV przenosi się drogą kropelkową, ale nośnikiem może być też człowiek – z tego względu na np. imprezach jeździeckich raczej unikajmy głaskania każdego konia po drodze 😉 Zaraźliwość tego patogenu jest bardzo wysoka, a w przypadku koni możliwe powikłania to, np. zapalenie płuc, obrzęki kończyn czy zapalenie mięśnia sercowego.

Herpeswirus

Herpeswirus (EHV) to choroba zakaźna, która atakuje układ oddechowy i neurologiczny, a u ciężarnych klaczy powoduje ronienie. Istnieją dwa główne typy:

  • EHV-1 – objawy głównie neurologiczne oraz powoduje poronienia,
  • EHV-4 – objawy ze strony układu oddechowego.

Objawy są zwykle bardzo podobne do grypy koni: wzrost temperatury ciała, ospałość, kaszel, katar, a rzadziej np. problem z trzymaniem moczu. Najgroźniejszy jest dla klaczy, ponieważ poronienie to nie tylko strata źrebaka, ale też ogromne ryzyko dla zdrowia i życia klaczy.

Konie szczepi się na EHV, a w przypadku klaczy hodowlanych jest to praktycznie konieczna profilaktyka. Przejście czy szczepienie na herpesa niestety nie powoduje nabycia długotrwałej odporności.

Źródła:

  • Żywienie koni, H. Meyer, M. Coenen, PWRiL Sp. z o.o., Warszawa 2009
  • Diagnostyka laboratoryjna grypy koni – zasady i znaczenie, Iwona Markowska-Daniel, Lucjan Witkowski, Jerzy Kita,  Życie Weterynaryjne 91(9), 2006
  • Ochwat, PZHK – Anna Pięta, 2019
  • Ochwat – przyczyny, diagnostyka, leczenie, Maja Rokita, Magdalena Szklarz, Maciej Janeczek, Życie Weterynaryjne 93(12), 2018
  • Wrzody przewodu pokarmowego, PZHK – Anna Pięta, 2018
  • Nawracająca choroba obturacyjna koni (RAO), Dr n. wet. Blanka Wysocka
  • Zoetis – Choroby koni

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *